Zagłębie Sosnowiec 1999 odniosło zdecydowane zwycięstwo 7:1 (3:0) w wyjazdowym meczu ligowym z Górnikiem Jaworzno 1999. Dwie bramki dla naszej drużyny strzelił Sebastian Majewski (na zdjęciu w białej koszulce na lewo od piłki), a po jednym golu zdobyli: Piotr Kirejew, Kamil Koster, Kacper Szmytkowski, Kamil Słabosz i Kornel Szymański. Honorowe trafienie dla gospodarzy było autorstwa Marcela Chodackiego.
Wyniki wcześniejszych spotkań wskazywały, że do Jaworzna jechaliśmy w roli faworyta. Często jednak odniesienie zwycięstwa w takim meczu bywa bardzo trudne, więc cieszymy się, że nasi chłopcy nie zlekceważyli rywali, rozegrali przyzwoite zawody i zainkasowali zasłużone trzy punkty.
Częstotliwość spotkań ligowych oraz wczorajsze konsultacje kadry Śląska skłoniły trenera Łukasza Nadolnego do zastosowania rotacji w składzie. Dlatego w Jaworznie w wyjściowej jedenastce nie zobaczyliśmy Sebastiana Dudały, Wojtka Bały oraz Kornela Szymańskiego, a szansę debiutu w barwach Zagłębia w meczu ligowym dostał w drugiej połowie Kryspin Zagórski.
Od początku pierwszej odsłony gospodarze grali skomasowaną obroną, przy czym indywidualnego opiekuna dostał Bartek Korczek. Zagłębie grało rozważnie, długo rozprowadzając piłkę i uzyskując zdecydowaną przewagę w jej posiadaniu. Z upływem czasu ataki naszego zespołu zaczęły się zazębiać. Szczególnie groźnie robiło się pod jaworznicką bramką, gdy sosnowiczanie grając szeroko przyspieszali akcje i rozgrywali piłkę na jeden - dwa kontakty. Kilka tego typu składnych ataków mogliśmy obserwować zwłaszcza w pierwszej połowie. Gol otwierający wynik meczu padł w 26 minucie, gdy pod bramkę gości prawą stroną przedostał się Wiktor Słowikowski, dośrodkował, a Kamil Koster zgrał piłkę do nadbiegającego Piotrka Kirejewa, który wjechał z nią w pole bramkowe i wepchnął do siatki. W 33 minucie po szybkim rozegraniu akcji Sebastian Majewski podał do Kamila Kostera, a ten ładnym strzałem z linii pola karnego nad bramkarzem podwyższył na 2:0. Na trzy minuty przed przerwą kolejna szybka i składna akcja Zagłębia sprawiła, że miejscowi nieco się pogubili w obronie, jeden z obrońców skiksował i wystawił piłkę Kacprowi Szmytkowskiemu, który z ostrego kąta z lewej strony zmieścił ją między słupkami. Na 4:0 tuż po przerwie - w 41 minucie - podwyższył Sebastian Majewski z podania Kacpra Paździora. W ciągu kilku kolejnych minut Zagłębie rzuciło się na przeciwnika ze zdwojoną energią, jednak te ataki były dość chaotyczne, a nasi zawodnicy mieli problemy ze skutecznością. Piłka dwa razy trafiała w poprzeczkę i raz w słupek jaworznickiej bramki, golkiper Górnika kilkukrotnie wyszedł obronną ręką z sytuacji sam na sam z naszym zawodnikiem, a dobrze rozgrzany efektownie bronił też strzały z dystansu. Gospodarze, którzy rzadko pojawiali się na połowie Zagłębia, w 58 minucie wyprowadzili kontratak 3 na 2. Piłka trafiła na 25 metrze do Marcela Chodackiego, który widząc, że nasz bramkarz wysunięty był przed pole bramkowe, ładnym lobem umieścił piłkę pod poprzeczką. Zagłębie nieskuteczność przełamało dopiero w końcowych minutach spotkania. Najpierw w 74 min. po wrzutce Piotra Porady Kamil Słabosz na raty zwiódł obrońcę, wpadł w pole karne i celnie strzelił w długi róg, następnie w 36 minucie indywidualną akcją popisał się Kornel Szymański, który minął kilku rywali i w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzelił swą pierwszą ligową bramkę w barwach Zagłębia, a wyczyny strzeleckie zakończył minutę później Sebastian Majewski, gdy po krótkim rozegraniu piłki z Kacprem Paździorem przedostał się z piłką w pole karne, okiwał jeszcze bramkarza i strzelił do siatki.
Gratulujemy wygranej! Na cieszenie się wynikiem oraz niepokojenie nieskutecznością i nieco bezładną grą w drugiej połowie nie ma jednak zbyt wiele czasu, gdyż już w sobotę czaka naszych chłopców kolejny mecz ligowy - wyjazdowy pojedynek z Rozwojem Katowice.